Skarby oliwian
Elżbieta Nieć
Elżbieta Nieć urodziła się w 1954 roku w Gdańsku. Od 1964 roku mieszka w Oliwie, według niej, najpiękniejszej dzielnicy miasta. Pisarka. Zadebiutowała w 2022 roku powieścią „Dziewczyna z indeksem”. W 2024 ukazała się jej kolejna powieść „Dziewczyna ze skrzypcami”. Akcja obu książek rozgrywa się w Gdańsku, także w Oliwie.
„Moim zamysłem jest, żeby w trzech częściach przedstawić nasze życie w Gdańsku. W pierwszej książce - czas studiów, lata 70., W drugiej, czas bardzo bolesny - strajki i stan wojenny. Trzecią częścią, opowiadającą o czasie przemian, transformacji, zamknę tę serię.
Każda z moich książek oparta jest na innej koncepcji konstrukcyjnej. „Dziewczyna z indeksem” - rok akademicki po roku akademickim. Nie jest to oczywiście w 100 procentach przeniesienie wydarzeń na karty książki, ale moja perspektywa. Mogą pojawić się zarzuty, że lata 70. pokazuję zbyt radośnie, ale to są nasze ówczesne odczucia, moje i moich znajomych, wielka radość, duma ze studenckiego życia, z własnego uniwersytetu bez całego bagażu zdobytego później w dorosłym życiu. „Dziewczyna ze skrzypcami” z kolei oparta jest na czterech różnych perspektywach. Przyglądam się i opisuję różne decyzje jakie ludzie wówczas, w latach 80. podejmowali. Pokazałam tych co zostali i tych co wyjechali, ich motywy, tęsknoty. Uważam, że wówczas, w takim porównaniu, pojawia się na powierzchni prawda. Jestem szczęśliwa z faktu, że moje książki są czytane, kupowane, wypożyczane w bibliotekach.
To jest dla mnie największa nagroda. Bardzo się cieszę, że dla niektórych stają się okazją do nostalgicznej podróży w czasy młodości, dla innych okazją do poznania ówczesnych realiów studiowania i w ogóle życia. "Uratować coś z czasu, w którym się już nigdy nie będzie", te słowa z książki Annie Ernaux są mottem mojej drugiej powieści.”
Fotografie skarbu/ów:
Historia skarbu/ów:
P1. Miejsca
Pałac Opatów i jego otoczenie jest dla mnie miejscem szczególnym i drogim. Chciałam część tych emocji i atmosfery przenieść do mojej książki. Na kartach wiele zdarzeń ma miejsce właśnie tutaj. Tutaj też, na schodach Pałacu Opatów, umiejscowiłam moment finalny, kiedy Wiktor oświadcza się Uśce.
Nasza rodzina przeprowadziła się z Dolnego Miasta w Gdańsku do Oliwy w 1964 roku. Katedra i Park Oliwski od zawsze obecne są w moich wspomnieniach. Doskonale pamiętam z dzieciństwa te piękne ogrody, dywany kwiatowe, palmiarnię, atmosferę tego unikalnego miejsca. Zachwycała mnie jego niezwykła aranżacja, kobierce, wielość i różnorodność roślin. Tutaj wchodziło się w inny świat, przepiękną, niemal baśniową krainę. Dziecko oczywiście inaczej pamięta, ale taki park zostanie we mnie na zawsze. Odwiedzaliśmy te miejsca w każdą niedzielę, jeśli nie częściej. Tutaj też przychodziliśmy ze znajomymi czy rodziną, która do nas przyjeżdżała z południa Polski. To już nasza tradycja, że rok w rok uczestniczymy w Festiwalu Muzyki Organowej, choćby w jednym koncercie.
P2. Zdjęcia
W Oliwie zamieszkaliśmy tuż przy ulicy Piastowskiej
. W latach 60. Piastowska była cichą i kameralną ulicą. Domki jednorodzinne i osiedle usytuowane były tylko po lewej stronie. Po prawej nie było nic, żadnych falowców, pusto. Lato 1964 roku było bardzo upalne. Pamiętam meduzy na pięknej i czystej plaży, puste wydmy, delikatny piasek. Teraz jak odwiedzam to miejsce cieszę się, że miałam możliwość doświadczyć tej przestrzeni w taki radosny sposób. To był inny świat. Wokoło sady, bo nie było Żabianki i przestrzeń z szumiącym potokiem. Na plażę chodziliśmy właśnie ulicą Piastowską, tą przepiękną aleją lipową. To były spacery rodzinne, rodzice, rodzeństwo, krewni i przyjaciele. Po drodze zbieraliśmy lipowe kwiaty na herbatę. Serdeczną i miłą atmosferę widać na naszych zdjęciach. Te czarno białe fotografie przetrwały w bardzo dobrej kondycji. Muszę wspomnieć, że to dzięki mojej mamie, która bardzo o nie dbała.
P3. Notatniki
Moje książki dojrzewają we mnie, potrzebują czasu. Pomysł dojrzewa wiele, wiele lat. Na linii czasu jest kilka momentów, które mnie bardzo mobilizowały, a były też takie, które skłaniały, aby odłożyć pióro. Jeśli chodzi o mój warsztat, to nie piszę na komputerze tylko w zeszycie długopisem albo piórem na jednej stronie, drugą zostawiam czystą i w miarę upływu czasu i pracy notuję na niej zdobyte informacje, myśli, ważne aktualne zdarzenia, spotkania, cytaty. Przepisywanie do komputera następuje już później, i to jest moja pierwsza korekta. Moje książki nie są dokumentami, ani powieściami historycznymi, ale realia staram się oddać wiernie, na tyle, na ile jestem w stanie. Zależy mi, aby pokazać, że życie moich bohaterów nie było oderwane od rzeczywistości. Historia, ważne wydarzenia społeczne splatają się w moich książkach z losami indywidualnymi, prywatnymi bohaterki, jej rodziny, znajomych, z ich codziennością: dążeniami, marzeniami, emocjami dnia codziennego. Zbierałam materiały z różnych źródeł : z naszych indeksów, wycinków z gazet, listów, wierszy, literatury, a także ze wspomnień znajomych. Zgromadziłam tych notatników całkiem sporo, te zeszyty są moimi skarbami. Są również formą pamiętników. Oprócz zapisków i wydarzeń pełno tam wspomnień związanych ze spotkanymi ludźmi, przeczytanymi ważnymi dla mnie tekstami, wszystko to, co mnie buduje, towarzyszy, inspiruje przez lata.
Opracowanie tekstu: Magdalena Majchrzakowska
wróc do góry