Skarby oliwian
Jerzy Janczukiewicz
Jerzy Janczukowicz w Oliwie mieszka od 1945 roku, badacz historii, odkrywca, płetwonurek. Od ponad 50 lat przeszukuje dno Bałtyku i pomorskich jezior, bagna i błota w poszukiwaniu maszyn, przedmiotów, śladów z okresu II wojny światowej. Odkrywając przedmioty, odkrywa też losy ludzi, którzy tworzyli historię. Bo jak mówi –
Przy okazji każdego przedmiotu jest do odtworzenia jakaś opowieść.
Fotografie skarbu/ów:
Historia skarbu/ów:
P1. P2. P3. W moich zbiorach znajdują się szczątki ubrań i rzeczy należące do członków załogi amerykańskiego bombowca, który znaleźliśmy na dnie jeziora na granicy Polski i Niemiec w 1995 roku. Bardzo nas zawsze interesowała cała historia, którą można odtworzyć, z tego co wyłowimy. Blaszki, numery, symbole wykorzystujemy jako tropy do rozwiązania tajemnicy, określania przyczyn i związanych z nimi wydarzeń. W przypadku tego samolotu wyciągnęliśmy między innymi prawe skrzydło, na którym, co ciekawe po tylu latach, zachowała się piękna, amerykańska lotnicza gwiazda.
„Klub Płetwonurków Rekin” przekazał nieodpłatnie do Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie ten odcinek skrzydła, uświetnia on eksponaty związane z pomocą Aliantów dla Polski Walczącej. Umieszczona jest tam odpowiednia tabliczka z napisem. Podczas nurkowania miałem wiele szczęścia. Znalazłem kawałek silnika z tabliczką znamionową, na tej podstawie określiliśmy co to był za samolot. Poszukaliśmy w bogatych archiwach, dostaliśmy całą dokumentację dotyczącą tej maszyny, określiliśmy wszystkie imiona i nazwiska ludzi, którzy nią lecieli. Ten amerykański bombowiec B-17, który 22 maja 1944 roku po bombardowaniu Berlina leciał do Wielkiej Brytanii został zestrzelony przez niemiecki samolot Messerschmitt 410. Niemcy ostrzelali także załogę samolotu, która ratując się, wyskoczyła ze spadającej maszyny. 10 skoczków uratowało się, zabito tylko jednego – strzelca ogonowego o imieniu Estrada. Jako jedyny z całej 11 osobowej załogi był żonaty i miał dzieci, reszta chłopców była kawalerami. W dokumentach pojawiły się również relacja kolegów, że Estrada wyskakując zahaczył butem o jakiś element i wyskoczył bez niego, but został w samolocie i ja go znalazłem.
Zorganizowaliśmy trzy parotygodniowe obozy, żeby wyciągnąć to i owo z tego bombowca. To było tak fascynujące, że wszyscy się rwali od rana do wieczora, żeby przyjrzeć się z bliska historii, a nawet jej dotknąć. To były piękne dni.
Opracowanie tekstu: Magdalena Majchrzakowska
wróc do góry