Alicja Zajączkowska

„Zrealizowałam szereg projektów związanych z Oliwą, które pozwoliły mi głębiej zbadać i przedstawić jej unikalny charakter. Praca nad tymi projektami była dla mnie nie tylko wyzwaniem, ale także wielką przygodą i źródłem radości. Tworząc portret mojego oliwskiego świata, miałam okazję poznać wielu ciekawych ludzi, odkryć niezwykłe historie i zgłębić piękno tego miejsca. To doświadczenie pozwoliło mi nie tylko rozwinąć moje umiejętności fotograficzne i narracyjne, ale także lepiej zrozumieć i docenić Oliwę jako miejsce, które zawsze będzie miało dla mnie szczególne znaczenie”.
Historia skarbu/ów:
P1. Walizka czasu
Jednym z elementów mojej instalacji przestrzennej jest moja walizka czasu. Chodzę z nią po przyjaciołach bliższych i dalszych, czasem do obcych. Praca nad walizką zaczęła się już po tej ciężkiej pandemii. W styczniu 2021 roku postanowiłam zrobić porządki w domu. Idąc w kierunku minimalizmu. Pierwsze co odkryłam, to to, że mam pełno zegarków. Pierwszy odruch - wyrzucić, ale zaraz tak mi się żal zrobiło, bo każdy zegarek to jakieś wspomnienie, albo moje, albo mamy, albo taty. Pomyślałam sobie, że jednak tych zegarków nie wyrzucę tylko zrobię z nich obraz. Jednak do tego projektu miałam za mało zegarków więc napisałam ogłoszenie, które wywiesiłam na klatce i rozesłałam do znajomych. Wymyśliłam sobie, że jak będę miała 100 zegarków, to wówczas zrobię ten obraz. Pewnego razu na Zielonym Rynku podeszłam do stoiska z takim złomem, który prowadził srogo wyglądający pan. Nieśmiało zapytałam o zegarki i szybko okazał się, że pan, choć zegarków nie miał, to był przesympatyczny, długo rozmawialiśmy. Była to dla mnie nauczka i ciekawe doświadczenie. Ja sobie wymyśliłam, że z takim złomiarzem to się raczej nie dogadam, a tu masz.
W między czasie znalazłam walizkę, którą po śmierci właściciela rodzina wystawiła z innymi rzeczami przed dom. Pojawił się taki pomysł w mojej głowie, że mogę wykorzystać walizkę, żeby te moje zegarki zaprezentować. Walizka była trochę zniszczona, u stolarza poddałam ją drobnej renowacji, wymieniłam jedną uszkodzoną ściankę, gdyż miała sporą dziurę wyżartą przez korniki. Stolarz powiedział mi wówczas, że łączenia wskazują, że walizka ma ponad sto lat. To już dla mnie była pełnia szczęścia, że uratowałam taką walizkę. W międzyczasie zebrałam całkiem sporo zegarków, kupowałam także na jarmarku, targu, ale ostatecznie do walizki trafiły tylko niektóre, ponieważ koncepcja na to co w środku, co ze sobą niesie trochę się zmieniła. Walizka stała się bowiem: kunstkamerą, sensorium, czyli czymś na kształt skarbca. Pomyślałam sobie, że stworzę taki skarbczyk, który zawiera w sobie cuda sztuki, cuda natury związane z tematyką czasu. Są w niej moje zegary, są malutkie artystyczne rękodzieła, które dostaję od niezwykłych ludzi, są ciekawe muszle, ale i lekarstwa, bo czas to też zdrowie. W walizce kryje się morze opowieści. Każdy z tych przedmiotów może być punktem wyjścia dla gawędy, kluczem do wspomnień, wywoływać skojarzenia, rozwijać piękne rozmowy. Walizka to też sensorium, czyli coś co oddziałuje na zmysły.
Walizka powstawała przez rok. Na początku układałam w niej rzeczy dla mnie ważne, a następnie pomyślałam, że to będzie doskonały gadżet, który może służyć do tego, żebyśmy rozmawiali o swoich historiach. Wynikło to również z mojej potrzeby moderowania przestrzenią i spotkaniami. Odwiedzam ludzi z tą moją walizką, aby razem wędrować po krainie czasu. Mam 14 pomysłów na rozmowę, w zależności od tego z kim się spotkam. Są to między innymi takie tematy: smaki czasu, zapachy czasu, oczywiście walizka czasu, ale też masz ci los, pory czasu i dźwięki. Wobec tych zagadnień ludzie zaczynają chodzić niespodziewanymi ścieżkami. Jest na przykład wątek zapachów czasu.
„Dla wielu z nas zapach to ważny zmysł przywołujący zapach pamięć czasu. Zapachy uruchamiają sentymentalną podróż do przeszłości, do czasów dzieciństwa, czy do ważnych momentów życia. Zapach otwiera nam wrota czasu. Czas pachnie dla każdego inaczej. Dla mnie to zapach morza i plaży, dla Ani zapach czasu kojarzy się z zapachem piwnicy. Jak go przywołać w mojej walizce czasu? I tu pojawiła się Kasia ze światem niszowych, mrocznych perfum. I tu okazuje się, że posępne zapachy są w cenie, bo jak śmierdzi stęchlizną i grzybem, to w tym jest jakaś historia. Zapachy natury, czasem osobliwe jak benzyna, męski pot, kadzidło, mokry pies, mokre drewno, liście czy dentysta, uruchamiają naszą pamięć. (…). Kilka dziwnych zapachów jak zapach nietoperza, końca świata czy księżyca, można powąchać u Alicji w krainie czasu.”
Czas to też smaki. Na przykład mam tu iryski, można spróbować, a historia z nimi związana jest taka, że mój tata był stoczniowcem i zawsze jak przychodził czas wypłaty przynosił kilogram irysów sezamowych. Torba była papierowa, a irysów dużo, głęboko można było zanurzyć w nich dłonie, żeby wyciągnąć jak najwięcej. Tak dla mnie smakuje dzieciństwo. Są tu też moje, osobiste przedmioty, lawenda z mojego ogrodu, konik i baletnica towarzyszą mi od czasów dzieciństwa. Do każdego z nakreślonych tematów opracowałam stosowne pytania. Prowadzę też książeczkę, pamiętnik związany ze spotkaniami przy walizce. Zapisuję w nim rzeczy, które ludzie mówią, wiersze, opisy, teksty wprowadzające. Walizkę otula coraz więcej opowieści wzruszających, serdecznych, osobistych. Ludzie mają potrzebę mówienia o sobie, walizka daje tę przestrzeń. Ciekawe też dla mnie jest obserwowanie umiejętności autorefleksji.
P2. 52 pory roku
52 pory roku jest to moja praca, którą robiłam cały rok 2021. Odkryłam, że w dawnej Japonii odnotowano 72 pory roku. Każda z nich trwała kilka dni, każda miała swoją nazwę. Można nawet dziś do takiego kalendarza dotrzeć i poprzeglądać. To mnie tak zachwyciło, że postanowiłam zrobić swój kalendarz. Utrwaliłam 52 pory, tyle ile jest tygodni. Początkowo umieszczałam różne zdjęcia, ale już od marca są mojego autorstwa i głównie z Oliwy. Tworzyłam kolaże i nazywałam je. To było dla mnie bardzo fajne doświadczenie, choć wymagało skrupulatności.
P3. Książka na 50 lecie naszego bloku
Blok na Grottgera 32 obchodził w 2024 roku 50 lecie. Wymyśliłam, że my mieszkańcy moglibyśmy to święto pocelebrować, w sierpniu zrobić imprezę i towarzyski ferment oraz upamiętnić naszą historię w stosownej książce.. Łapałam więc sąsiadów i prosiłam, żeby przedstawiali krótką historię swojej tu bytności. Robię też zdjęcia sąsiadom, chcę, żeby również w tej książce byli.
Opracowanie tekstu: Magdalena Majchrzakowska